22.01.12, 15:11
Piotr Waglowski: Proszę nie wierzyć w informacje o ataku hakerów
Wyczerpały się limity transferu łącza?
W sobotę wieczorem przestały działać strony prezydenta, premiera, Sejmu i Ministerstwa Kultury. Media natychmiast podały wiadomość o ataku hakerów z grupy Anonymous - proteście przeciw podpisaniu międzynarodowej umowy ACTA. ACTA w założeniu ma pomóc w walce z piractwem, jednak według organizacji międzyrządowych jest prostą drogą do ograniczenia wolności słowa i prawa do prywatności.
Jednak prawnik i webmaster Piotr Waglowski w swoim blogu pisze o swoich wątpliwościach dotyczących hakerskiego ataku na rządowe strony: "Była awaria serwisu Sejmu. Serwis Ministerstwa Kultury padł nie dlatego, że wyłączyli go "hakerzy", tylko dlatego (a przynajmniej tak to wyglądało), że wyczerpały się limity transferu zakupionego tam łącza. Potem istotnie mogli się do całego zamieszania przyłączyć różni zadymiarze. Obserwowaliśmy ruch w sieci. Patrzyliśmy, w jaki sposób odpowiadają serwery, które rzekomo zaatakowano. Nie widzieliśmy tam ataku. W przypadku stron Sejmu potwierdzają to inni obserwatorzy".
Zdaniem Waglewskiego wszystko zaczęło się od awarii strony Sejmu, którą media natychmiast podchwyciły jako atak hakerów. Internauci zaczęli licznie sprawdzać strony prezydenta, premiera, Sejmu i Ministerstwa Kultury, co tylko generowało ruch i pogłebiało niedostępnośc serwisów. "Proszę nie wierzyć w informacje o ataku "hakerów" - pisze Waglowski.
Według Waglowskiego wczorajszy dzień dowodzi jednak, że w polskim Internecie "zainteresowanie sprawą ACTA jest duże". Jednocześnie przestrzega aktywistów, że sobotnie wydarzenia mogą być wykorzystane przeciwko tym, którzy w ramach prawa starają się nie dopuścić do wprowadzenia ACTA w życie.
W niedzielne południe bez problemu można było wejść na stronę prezydenta. Witryny Kancelarii Premiera, Sejmu i Miniosterstwa Kultury były nadal przeciążone.
Komentarze