05.01.18, 12:00
Karina Komorowska (San Markos): Naszą wartością jest świetny i profesjonalny zespół oraz zaufanie klientów
Co jest największym wyzwaniem dla rynku i San Markos? Jakie są największe wartości agencji, a jakie zagrożenia dla branży reklamowej? Rozmowa z Kariną Komorowską, nowym CEO agencji San Markos.
Kuba Wajdzik: Do niedawna zajmowała Pani stanowisko Executive Business Director i była członkiem zarządu w agencji DDB & Tribal. Czym San Markos skusił Panią do podjęcia zmiany pracy?
Karina Komorowska: To kwestia wyzwań, potrzeby samorealizacji, większej odpowiedzialności i samodzielności. San Markos to uznana agencja, która mam okazję skierować na nowe tory rozwoju. Podczas rozmów z Magdaleną (Czają – Przewodniczącą Rady Nadzorczej San Markos – przyp.red.) uznałam, że propozycja jest ciekawa i interesująca i chciałabym sobie dać takie doświadczenie.
KW: Objęła Pani stanowisko CEO San Markos. Jakie główne cele wytyczyła sobie Pani na najbliższy okres zarządzania agencją?
KK: Tak jak powiedziałam wcześniej, przed nami proces rewitalizacji, to jest cel nadrzędny na który składa się kilka innych. Przyglądam się oferowanym przez nas usługom, ich jakości, procesom, ponieważ zależy mi na ciągłym podnoszeniu poprzeczki i podnoszeniu zadowolenia naszych stałych i przyszłych Klientów. Chciałabym, żeby Klienci otrzymywali od nas najlepszy z możliwych produktów, tyczy się to obsługi klienta, strategii i kreacji.
Kładziemy większy nacisk na nasze kompetencje z zakresu digital i social – niektórzy z naszych Klientów zlecają nam prace w obu obszarach. Chcemy poszerzać swoją ofertę i rozwijać nasz zespół. Jesteśmy w trakcie analizowania różnych opcji biznesowych, które mają bezpośredni związek z rozwojem digital i social. Przyjdzie moment, kiedy będziemy dzielić się szczegółami.
KW: Posiada Pani wieloletnie doświadczenie w pracy na rynku reklamy. Które z doświadczeń zawodowych najbardziej się przyda w nowym miejscu pracy?
KK: Na moje doświadczenie składa się praca w agencjach sieciowych i lokalnych. W każdym z tych miejsc zdobyłam wiedzę i know how, które procentowały w kolejnych miejscach. Trudno wskazać konkretne doświadczenie zawodowe, które właśnie teraz się przyda. Na pewno ciekawym doświadczeniem była praca w Change Communications z Anną Pańczyk i Markiem Żołędziowskim - lokalna agencja, która powstała na bazie DougFaberFamily i odniosła ogromny sukces. Czas transformacji z DFF w Change to ogrom pracy, energii i świetnej strategii na markę. Tego się nie zapomina. Ostatnie sześć lat w DDB&Tribal to bardzo świadomy rozwój biznesowy pod czujnym okiem Pawła Kastory i Szymona Gutkowskiego. Bardzo doceniam wiedzę, którą mi przekazali i chętnie z niej korzystam.
KW: Co dzisiaj jest największą wartością agencji?
KK: Myślę, że świetny i profesjonalny zespół oraz zaufanie Klientów, z którymi mamy przyjemność współpracować. Bardzo szybko udało mi się zbudować relację z zespołem – zaufanie, którym się obdarzyliśmy jest bardzo potrzebne w realizacji wizji. To tylko potwierdza, że otwartość jest jedną z najważniejszych cech agencji i w tym względzie na pewno jesteśmy bardzo dopasowani. Osobiście byłam zaskoczona wysokim poziomem credentials i nie mam tu na myśli tylko kampanii "Kumpel z przeszłości", która zdobyła Lwa w Cannes i do tej pory jest najbardziej nagrodzonym projektem w historii polskiej reklamy. Wiedziałam, że San Markos to uznana agencja, ale przeglądając prezentacje dokonań dotarło do mnie jak wielu dobrych prac nie widziałam. Na tej podstawie mogłabym powiedzieć, że wartością jest również nasza skromność (śmiech). Prawda jest taka, że Klienci, z którymi pracujemy od lat, cenią nasze umiejętności, otwarte głowy i zaangażowanie całego zespołu. Jesteśmy fajnymi ludźmi, z którymi dobrze się rozmawia i realizuje projekty na wysokim poziomie.
KW: Polski rynek reklamy to dzisiaj sprawnie działający sektor gospodarki. Nasze media są elementem ogólnoświatowego ekosystemu, a nasze reklamy są nagradzane i adaptowane na inne rynku. Widzi Pani jednak jakieś zagrożenia dla tej krainy „mlekiem i miodem płynącej”?
KK: Mam wątpliwość, czy z punktu widzenia agencji marketingowej mamy poczucie, że jesteśmy krainą „mlekiem i miodem płynącą”. Mam wrażenie, że po ostatnim kryzysie gospodarczym (który zawsze dotyka naszą branżę jako jedną z pierwszych), po obcinaniu wynagrodzeń agencjom, sytuacja nie powróciła już do normy. I to agencje musiały się dostosować do nowych warunków – które oczywiście miały być tylko chwilowe. Dlatego też tak szczególną wagę przykładamy do tego, aby balansować rentowność naszego biznesu z najwyższą jakością dla klienta. Jeśli chodzi o zagrożenia, to jak wspomniałam – branża reklamowa jest szalenie wrażliwa na wszelkie tąpnięcia w gospodarce. Kto wie jak się może na nas odbić, jeśli na przykład się okaże, że bitcoin to kolejna wydmuszka? Zobaczymy co przyniesie przyszłość.
KW: Ludzie reklamy i mediów wciąż się uczą i rozwijają wraz z rozwojem całego rynku. Co dzisiaj jest największym wyzwaniem dla rynku i samej agencji?
KK: Bardzo dobrze, że się uczymy. Nikt nie ma monopolu na wiedzę i powinna nas cechować ciekawość siebie i świata. Wyzwań jest wiele. Myślę, że jednym z głównych to nadążanie za konsumentem, sposobem w jaki dokonuje wyborów i jak postrzega reklamę. Jakiego konsumenta "wychowamy" takiego będziemy mieć, dlatego szalenie ważne jest, aby język jakim się posługujemy był daleki od tabloidyzacji, wulgarności i znieczulenia. Wyzwania związane z nowymi technologiami oraz Big Data i ich zastosowaniem w życiu codziennym - to jest obszar, który rozwija się bardzo szybko. Jako osoba z branży z zachwytem obserwuje co możemy zrobić dzięki nowym technologiom i co możemy zyskać dzięki gromadzeniu danych, ale z drugiej strony jako konsument czasem mnie to przeraża (śmiech). Akceptuje kierunek w jakim świat się rozwija, to nasza przyszłość i życzę nam umiejętności korzystania z dobrodziejstw technologii.
Z perspektywy naszej agencji wyzwaniem jest dla nas realizacja celów, o których mówiłam odpowiadając na pytanie o wyzwania jakie sobie i San Markos postawiłam.
KW: San Markos jest agencja typu full service. Czy dostrzega Pani możliwość jednak skupienia się nad jakąś specjalizacją?
KK: Chodzą mi różne pomysły po głowie, ale to nie jest moment na deklaracje publiczne. Wszystko w swoim czasie.
KW: Na koniec rozmowy chciałbym jeszcze zapytać, bo jesteśmy u progu 2018 roku o miniony okres. Co było największym dla Pani zaskoczeniem na rynku w 2017 r.?
KK: Nie mogę powiedzieć, że coś mnie bardzo zaskoczyło. Raczej chciałabym wymienić kilka wydarzeń czy trendów w kontekście sukcesu, zmian i rozwoju poszczególnych dziedzin.
Zwraca uwagę tempo rozwoju nowych technologii, wykorzystanie botów i chatbotów, technologia VR. Sukcesem jest pełnowymiarowy dron testowany w Dubaju jako autonomiczna podniebna taksówka. Przykładów możemy też szukać na naszym podwórku - polski robot Kret poleci na Marsa w ramach misji NASA InSight w 2018 roku. Jest się czym chwalić.
Cieszę się, że kobiety są docenianie i rośnie ich rola oraz zaangażowanie w sprawy światowej ekonomii i wydarzeń, które mają wpływ na kształt społeczeństwa. Tu nie chodzi tylko o bycie lepszym i forsowanie swoich praw za wszelką cenę, to jest o dawaniu sobie równych szans i możliwościach korzystania z nich.
Moim zdaniem ważne dla branży są wydarzenia i decyzje związane ze zmianą zasad w organizacji konkursu Cannes Lions - ilość dni festiwalowych, zmniejszenie liczby podkategorii i niższe opłaty za uczestnictwo w konkursie.
KW: Dziękuje za rozmowę.
Karina Komorowska
17 lat w branży reklamowej. Doświadczenie zdobywała w sieciowych agencjach: Saatchi & Saatchi, DDB& Tribal oraz lokalnej Change Communication (obecnie Change Serviceplan).
W swojej pracy najbardziej ceni budowanie relacji i wspólne dążenie do celu. W pracy i poza pracą lubi ludzi i wszelkie podróże.
Komentarze