01.03.18, 08:00
Jarosław Gugała i Edward Miszczak kierują sprawę do sądu po emisji programu Alarm!
27 lutego br., w nowym programie "Alarm!" (TVP1) poruszono aferę reprywatyzacji. Po emisji programu Edward Miszczak i Jarosław Gugała zapowiedzieli kroki prawne.
Jak czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na TVN24.pl, w sposób insynuacyjny powiązano nazwiska dziennikarki TVN24 Moniki Olejnik i dyrektora programowego TVN Edwarda Miszczaka z aferą reprywatyzacyjną, w tym z czyścicielami kamienic. Jak podkreślono, nie przedstawiono jednak ani jednego dowodu, że osoby te miały cokolwiek wspólnego z tą sprawą.
Po emisji programu, dziennikarze wydali stosowne oświadczenia. "Mieszkanie, w którym mieszkam, zostało kupione na wolnym rynku zgodnie z prawem. To mieszkanie, bez wad prawnych, zostało kupione za pośrednictwem agencji nieruchomości od ludzi, których nie znałam. Przed podpisaniem aktu notarialnego w listopadzie 2015 roku mój prawnik sprawdził bardzo dokładnie zarówno mieszkanie, jak i kamienicę, która nie podlegała reprywatyzacji. Negocjacje z poprzednimi właścicielami prowadzili moi pełnomocnicy. (…) Kamienica została wybudowana przez Oficerską Spółdzielnię Mieszkaniowo-Budowlaną dla generałów i pułkowników Józefa Piłsudskiego. (…)” – napisała Monika Olejnik. Jak twierdzi dziennikarka, w ubiegłym tygodniu w kierunku jej samochodu biegł jakiś mężczyzna i krzyczał: 'pani redaktor, pani redaktor'. Jechała sama i nie zatrzymała się. „W programie 'Alarm!' pokazano tę sytuację jako przykład tego, że nie chciałam rozmawiać. Nikt z dziennikarzy TVP i 'Super Expressu' nie kontaktował się ze mną w tej sprawie" – podkreśla Olejnik.
Po programie oświadczenie wydał także Edward Miszczak. "W związku z kłamliwym materiałem w TVP oświadczam, że mieszkanie na ulicy Mokotowskiej kupiłem na zasadach rynkowych od firmy, która była kolejnym właścicielem nieruchomości i która przeprowadziła całkowitą rekonstrukcję budynku. W momencie kupna przeze mnie nieruchomości w 2015 roku, nie było żadnych protestów mieszkańców, lub byłych mieszkańców, które, jak wynika z materiału TVP, miały miejsce wiele lat wcześniej. Również zapisy w księdze wieczystej nie wskazywały na żaden problem związany z nieruchomością. W związku z oszczerstwem zawartym w materiale kieruję sprawę na drogę sądową" – zapowiada Miszczak.
Sprawę do sądu skieruje również Jarosław Gugała. "Mieszkanie przy Nabielaka 9 kupiliśmy z żoną dużo przed tym, jak pan M. ruszył z całą dziką reprywatyzacją. Kupiłem je od ludzi, którzy mieszkali tu kilkadziesiąt lat i dużo wcześniej wykupili je od Skarbu Państwa. To nie jest żaden luksusowy apartament. Mieszkanie jest na czwartym piętrze bez windy. W sumie to 53 metry kwadratowe z wnęką kuchenną, a woda podgrzewana jest piecykiem gazowym. Ten materiał narusza moje dobre imię. Ludzie, którzy go zrobili i rozpowszechniają, nie wysilili się, aby ustalić podstawowe fakty. Zamierzam więc pójść z tym do sądu, bo nie pozwolę by moje nazwisko zestawiono ze złodziejską reprywatyzacją, z którą nie mam nic wspólnego oraz z zabójstwem Jolanty Brzeskiej, która zmarła 7 lat po tym, jak kupiłem mieszkanie w tym budynku" – napisał w oświadczeniu Gugała.
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęZapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze