04.11.10, 23:39
ANITA WERNER, dziennikarka: „W czasie podróży zwykle nie wypuszczam przewodnika z ręki. Ale w Nowym Jorku się włóczyłam, bez napinki, zegarka i wyznaczonych tras. Odkryłam, że dzięki łażeniu można zobaczyć więcej: trafić do rodzinnej knajpki w Małej Italii, odkryć zapomnianą synagogę. Kiedyś zrobiłam sobie przerwę pod Centrum Rockefellera, gdzie są studia telewizji NBC. Usiadłam na ławce i podgryzając bajgla przez wielkie okno podglądałam program. Co z tego, że umazałam się keczupem, nikt nie zwrócił na to uwagi.”
„Twój Styl”
ARTUR ROJEK, muzyk: „Przyznam, że niepokoi mnie perspektywa, że mój obecnie trzyletni syn niedługo do mnie podejdzie i spyta: „Tato, zepsuł się pilot, naprawisz go?” Od technicznych rzeczy teraz jest mój teść, który całe życie majstrował przy samochodach i usuwał wszystkie domowe usterki. W technicznych obszarach życia nigdy nie będę wzorem do naśladowania dla mojego synka, ale też nie uważam, żeby to było najistotniejsze.”
„Sens”
TOMASZ JACYKÓW, stylista, projektant mody: „Będę stylistą nawet gdy skończę 60 czy 70 lat. Oczywiście jeżeli cały czas będę miał ochotę na to, żeby się pochylić i zapiąć bransoletkę na nodze kobiecie, bo nikt inny nie zapnie tak jak ja… Naprawdę uwielbiam te łachy i wszystko to, co się z nimi dzieje, i to, że mi się udało, że mogłem dojść tu gdzie jestem. Że kiedy mam zły dzień to siadam na Nowym Świecie z moim asystentem – żebym nie gadał do siebie – i wokoło chodzą sobie ludzie, a ja się relaksuję.”
„Wprost”
JANUSZ REWIŃSKI, były poseł, satyryk: „Widziałem w Sejmie wiele numerów kabaretowych. Na przykład wychodzi poseł na mównicę i zabiera głos w sprawie ustawy o obrocie gospodarczym. Wnioskuje, żeby zwolnic z cła wywozowego rakietki do badmintona z rączką drewniana obłożoną skórą. Zaczynałem to wszystko rozumieć. W okręgu wyborczym posła jest zapewne facet, który ma fabrykę takich rakietek i opłacił wcześniej tego posła.”
„Polityka”
ANDRZEJ GRABOWSKI, aktor: „Granie pod wpływem alkoholu zdarza się wielu aktorom. Uwierzcie mi. Byłem też podpity podczas występów kabaretowych. Organizator spoił mnie okropnie, a ja się temu poddałem, bo czasami lubię to zrobić. Wyszedłem na scenę i nie mogłem wydobyć z siebie głosu. Powalczyłem z materią i w końcu powiedziałem publiczności, że „koncerta nie budiet”. Na następny dzień wystąpiłem w ramach rekompensaty za darmo.”
„Playboy”