01.08.11, 17:53
Na forach dyskusyjnych i w portalach internetowych strony licytują się w rzucaniu obelgami pod adresem znienawidzonych polityków.
Polityczna wojna toczona w Internecie pomiędzy fanatycznymi zwolennikami PO i PiS od czasu katastrofy smoleńskiej coraz bardziej się rozkręca - podała Rzeczpospolita. Na forach dyskusyjnych i w portalach internetowych strony licytują się w rzucaniu obelgami pod adresem znienawidzonych polityków. "Radykalizacja języka debaty publicznej jest pochodną brutalizacji życia publicznego. A Internet stwarza złudne poczucie wolności i braku odpowiedzialności za słowo" - tłumaczy dla RZ dr Jakub Nowak, medioznawca z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Im bliżej wyborów, tym częściej w komentarzach internautów umieszczanych na rozmaitych forach internetowych pojawiają się pogróżki. Ich adresatami są najczęściej popularni politycy, ale coraz częściej także dziennikarze i publicyści. "To zjawisko, które psuje debatę publiczną, ale nie należy go demonizować, doszukiwać się w takich wpisach realnych gróźb wobec osób, których dotyczą. 99 procent autorów takich wpisów nie zachowałoby się tak w realnym świecie. Choć oczywiście nie można też tego bagatelizować" - powiedział RZ dr Nowak.