25.09.08, 22:57
Piotr Gontowski: Aby odnieść sukces, trzeba mysleć o czytelniku
Rozmowa z Piotrem Gontowskim, redaktorem naczelnym miesięcznika "CKM".
Kuba Wajdzik: Miesięcznik CKM obchodził niedawno 10. urodziny. Czy cały ten okres można uznać za udany?
Piotr Gontowski, redaktor naczelny CKM: Bez wątpienia tak. Magazyn, wchodząc na rynek latem 1998 roku, wziął po prostu Polskę szturmem. Od tej pory bez przerwy jesteśmy numerem jeden na rynku męskich magazynów lifestyle'owych oraz jednym z najpopularniejszych miesięczników luksusowych w ogóle. Wystarczy spojrzeć nie tylko na sprzedaż egzemplarzową naszego miesięcznika, ale także na niezwykle dla CKM korzystne dane SMG/KRC. Popularność czasopisma wśród odbiorców można porównać jedynie z najlepszymi programami telewizyjnymi (ponad milion czytelników miesięcznie). Sukces koncepcji polskiego CKM potwierdzają zresztą dwie obcojęzyczne edycje naszego magazynu: węgierska i serbska. W tych krajach CKM też jest liderem w swoim segmencie.
KW: Czy w dobie ekspansji internetu, o męski target może jeszcze walczyć prasa?
P.G.: CKM pokazuje, że taka walka jak najbardziej jest możliwa. Dobrze, niemal na miarę, czyli pod konkretną grupę czytelniczą skrojone czasopismo znajdzie swego odbiorcę. Aby odnieść sukces, zawsze trzeba stawiać na pierwszym miejscu właśnie czytelnika i ciągle o nim myśleć; jak się zmienia, czego potrzebuje, co go bawi itp., itd. CKM na przestrzeni minionej dekady zmieniał się wielokrotnie. Zarówno pod względem zawartości, jak i szaty graficznej. Zmiany te dyktował rynek, czyli czytelnicy.
KW: Coraz częściej wydawcy prasowi myślą o stworzeniu telewizji (np. wydawca Machiny). Czy CKM też zamierza pójść w te ślady?
P.G.: Takie zamiary ma każde wydawnictwo. Telewizja, internet – to media przyszłości. Nie zawsze udaje się jednak przełożyć sukces pisma drukowanego na inny, w tym wypadku audiowizualny format. To jest trochę tak jak z filmowymi adaptacjami powieści. Rzadko dorównują pisanemu oryginałowi. Mnie to cieszy, bo dzięki temu drukowany CKM nadal ma się dobrze!
KW: Kto obecnie jest bezpośrednim konkurentem CKM-u?
P.G.: CKM jest pismem niezwykle oryginalnym, poniekąd autorskim. Bezpośredniej konkurencji nie widzę. Nawet te pisma męskie, które m.in. dzięki zamieszczanym w nich gadżetom, niskiej, dumpingowej cenie lub agresywnej promocji, czasami wydadzą jakiś „mocny numer”, czyli o podobnej sprzedaży jak CKM, to ich czytelnictwo według SMG/KRC nadal jest śladowe.
KW: Jakie plany ma Pan związane z tytułem na najbliższy rok?
P.G.: Zmieniamy format pisma na bardziej poręczny, nowoczesny. Nie odkrywamy tu niczego nowego, bo tą droga poszły już wszystkie wielkie męskie magazyny na świecie. Ovesize, czyli duży format magazynu, jaki zaproponowaliśmy czytelnikom 10 lat temu już się trochę przeżył. To tak jak z czarno-białymi okładkami, jakie były charakterystyczne dla CKM na początku jego istnienia. Teraz trzeba to zmienić. Poza tym – ma to być nadal najlepsze, najbardziej nowoczesne, ale też pełne humoru, żartu i tzw. lekkości bytu pismo dla mężczyzn w Polsce. Te założenia spełnia tylko CKM.
KW: Jak przewiduje Pan na przyszłe lata rozwój prasy męskiej? Czy są jeszcze szanse, żeby na rynku zaistniały na stałe nowe tytuły?
P.G.: Takie szanse są zawsze. Rynek wbrew pozorom jest chłonny. Wszystko zależy od jakości pisma. Magazyn oryginalny, który będzie się czymś wyróżniał znajdzie swego czytelnika. Kolejny katalog gadżetowo-shoppingowy lub wąsko wyspecjalizowane pismo fitnessowe lub motoryzacyjne – raczej nie.
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęDo zdobycia jeden egzemplarz książki.
Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze